wtorek, 18 sierpnia 2015
9. '-W czym pomóc skrzydlaty przyjacielu?'
-On nawet tutaj się przywlókł?-Marcin zapytał przez śmiech.
-Ciebie powinno to mało obchodzić. Chyba, że znowu chcesz dostać w pysk.-odpowiedział Karol. Marcin zaczął się niebezpiecznie zbliżać w stronę Karola. To się nie skończy dobrze, to się nie skończy kurwa dobrze.
-Wiesz co Karolku. Ta twoja kuzynka trochę cnotka się okazała. Nie to co moja Oliwcia, prawda skarbie?
-Jeszcze raz powiesz coś o Natalce masz przejebane.-oznajmił przez zęby Karol
-Kochanie, ty nie będziesz taką cnotką prawda?-tym razem Marcin zwrócił się do mnie.
-Zamknij się! Wyjdź stąd, albo zadzwonię po policję. Nie chce żebyś miał kłopoty. Wynoś się!
-Hmm, niech pomyślę. Z chęcią bym posiedział, ale muszę lecieć. Bądź pewna, że się jeszcze zobaczymy. Prędzej niż myślisz.
-Nie bądź śmieszny. Za dużo sobie marzysz. Jeszcze raz się do niej zbliżysz, a nie będzie miło. Obiecuje Ci. Wypierdalaj gnoju i to już.-wybuchł Karol, po czym wypchał Marcina za drzwi. Ja za to tępo wpatrywałam się w okno. Chłopak odszedł od drzwi i powiedział:
-Oliwka już jest okay. Co on tu robił? Czemu go wpuściłaś?
-Myślisz, że chciałam? Może uważasz, że sama go tu zaprosiłam na kawę i herbatniki. Kurwa Karol.
-Hej. Może my wrócimy później?-nagle w drzwiach pojawiła się Gabrysia z Natalką. Czyli już wróciły..
-Hej, nie żartujcie nawet. My się przejdziemy. Prawda Karol?-zapytałam po czym chłopak przytaknął.-gdybym się spóźniła na kolacje, powiedźcie trenerce, że musiałam się przejść. Do potem
Razem z Karolem skierowaliśmy się w stronę małego placu z ławkami za ośrodkiem. Miałam pewność, że tutaj porozmawiamy bez świadków.
-Jak tu pięknie nie uważasz?-spytałam się Karola.
-Co on Ci chciał zrobić?
-Co?
-Posłuchałabyś w końcu. Co ten skurwiel chciał Ci zrobić?
-Chryste, Karol. Pogadać chciał.
-Dlatego trzymał Cię za nadgarstki? Jakoś w to nie wierzę. On mógł Cię .. Mógł Zrobić Ci krzywdę.-powiedział z przejęciem w oczach.
-Nie zgwałci mnie, za brzydka jestem.-powiedziałam ze śmiechem.
-Nie żartuj, to nie jest temat do żartów. Martwię się.
-Karol, nie masz o co. Jestem prawie dorosła. Dam radę.-po tych słowach chłopak się nie odzywał. Skierował wzrok na moje nadgarstki.
-Ej, słuchasz mnie?-zapytałam.
-Znowu to robisz.-powiedział ze smutkiem w głosie.
-Co robię? O co chodzi?
-Sama siebie krzywdzisz. Kaleczysz się.
-Jejku nie to nie prawda. Mały wypadek miałam na stołówce. Stłukłam szklankę. To przez wiadomość od Marcina. Uwierz walczę z cięciem i sobie świetnie radzę.
-Przepraszam, ale nie wierzę.
*perspektywa Wrony.*
Musiałem znaleźć Oliwkę, ponieważ Wojtek zapomniał oddać jej telefonu. Ten jak zawsze zabiegany. Wiem tylko, że ktoś ma go odwiedzić. Bez powodu nie odpuściłby okazji spotkania z Oliwią. W celu oddania telefonu od razu skierowałem się w stronę pokoju Oliwki. Zapukałem po czym otworzyła mi dziewczyna w długich włosach, jeżeli dobrze pamiętam to Natalka.
-Hej, yy. Jest Oliwka? Mam do niej sprawę.
-Nie ma jej. Wyszła niedawno, chyba ze swoim chłopakiem. Powiedziała, że idzie się przejść. Pewnie jest w okolicach ośrodka.-odpowiedziała mi urocza brunetka. Podziękowałem jej za pomoc i zacząłem poszukiwanie. Po drodze napotkałem Kubiego.
-Kubi, widziałeś gdzieś Oliwię?
-Nie, a co znowu się pokaleczyła? Biedna dziewczynka. Ubolewam nad jej losem.-odpowiedział ironicznie Michał.
-Nie mam pojęcia dlaczego jej tak nie trawisz, ale to już się zaczyna robić wkurwiające. Chłopie ona Ci nic nie zrobiła.
-Taa jasne. A ja jestem król Anglii.
-Żałosny jesteś. Na razie.
Po tej krótkiej rozmowie skierowałem się w stronę parkingu. Jednak tam też jej nie było. Szczerze, nadal myślę nad tym dlaczego Kubiak tak nie lubi Oliwi. Musi się pogodzić z tym, że nie każda dziewczyna mu będzie ustępowała. Nagle usłyszałem kobiecy podniesiony głos. Mogę się założyć, że należy do Oliwi. Szybko podążyłem za nim w stronę naszego parczku. Kiedy miałem już wychodzić zza rogu ośrodka, zauważyłem, że nie jest sama. Wiem, że nie ładnie jest podsłuchiwać. Mimo to ciekawość wzięła górę. Po głosie słyszałem, że Oliwia jest zdenerwowana.
-Ej, słuchasz mnie?
-Znowu to robisz.-powiedział jak się nie przesłyszałem Karol.
-Co robię? O co chodzi?
-Sama siebie krzywdzisz. Kaleczysz się.-to pewnie dlatego nie krzyczała jak inne laski kiedy skaleczyła się tą szklanką. była przyzwyczajona.
-Jejku nie to nie prawda. Mały wypadek miałam na stołówce. Stłukłam szklankę. To przez wiadomość od Marcina. Uwierz walczę z cięciem i sobie świetnie radzę.-powiedziała już spokojniejsza Oliwia. Kurcze kto to jest ten Marcin? Myślałem, że ona jest z Karolem. Teraz nagle jakiś Marcin. Z zamyślań wyrwał mnie głos chłopaka.
-Przepraszam, ale nie wierzę.
Nie mogłem tak dłużej stać. Muszę pomóc Oliwce.
-Ale to prawda.-wyszedłem zza rogu i zwróciłem się do chłopaka (?) Oliwki. Widziałem zdezorientowane spojrzenia ich obojga, dlatego kontynuowałem-Niezdara zbiła szklankę. Chciała posprzątać, ale jej nie wyszło. Dużo osób może Ci to potwierdzić.
*perspektywa Oliwki*
Nie wiedziałam co miałam powiedzieć, żeby Karol mi uwierzył. Chciałam się odezwać, powiedzieć cokolwiek, jednak Wrona mi to ułatwił opowiadając jak to było. Karol był zdziwiony tak samo jak ja co nie oznacza, że nie byłam siatkarzowi wdzięczna. Chciałam porozmawiać jeszcze z Karolem jednak musiał już wracać. Pożegnałam się z przyjacielem. Przyjacielem bo teraz już wiem, że mogę na niego liczyć. Po tym jak Karol opuścił nasze grono, zaczęłam dziękować Wronce.
-Nie ma sprawy młoda. Do usług.-powiedział ze swoim czarującym uśmiechem.
-Hmm. A tak w ogóle w jakim celu mnie szukałeś?
-Włodarczyk zapomniał oddać Ci telefonu. A więc jestem, twój wybawca. Z tego co wiem to masz nieodebrane połączenia.-mówiąc to podał mi telefon.
-Dziękuję bardzo panie Wrona.-przytuliłam się do latającego wielkoluda.
-Tak jak wspominałem do usług. Pasowałoby iść na kolację nie uważasz?
-Hah. To już? No pewnie. Idziemy.-powiedziałam po czym skierowaliśmy się na kolację.
*perspektywa Wojtka*
Byłem już na stołówce kiedy Wronka wszedł razem z Oliwią na kolację. Czyli jednak odzyskała telefon. Pomachałem do nich, po czym się dosiedli.
-No i jak tam moi drodzy?-zapytałem.
-Super, nie wierzę nadal w to co się dzieje.- odpowiedziała dziewczyna.
-Naszą Oliwię chłopak odwiedził.- oświadczył z uśmiechem na twarzy Andrzej. Zamurowało mnie. Miałem nadzieję, że Oliwka jest sama.
-Kto? Kogo odwiedził?-zapytał się Mika dosiadając do naszego stolika.
-Do Oliwi chłopak przyjechał.-odpowiedziałem.
-Ejj, nie dajcie się zwariować. Nie mam chłopaka, nikt mnie nie chce.-powiedziała z udawanym rozczarowaniem.-Karol to mój bardzo dobry kolega, przyjaciel.-wyjaśniała dziewczyna.
-Dlatego do Ciebie przyjechał? Jak dobrze wiem to kawałek drogi.
-Ma ciocię w pobliskiej miejscowości. Gdyby nie ten wyjazd i tak bym pewnie tu była w okolicach. Spokojnie od niedawna jestem wolna.-powiedziała z uśmiechem na ustach, jednak widziałem ból w jej oczach. Nie zachowałem się rozsądnie bo od razu zapytałem:
-Od niedawna?
-Zgadza się. Od ponad dwóch tygodni. Ale nie rozmawiajmy przy jedzeniu o moich rozterkach miłosnych. Smacznego chłopcy.
-Wzajemnie.-odpowiedziałem razem z Mikusiem, Wronką i Zatim.
Po skończonej kolacji każdy rozszedł się do swoich pokoi. Razem z Arturem mieliśmy iść na spacer, postanowiliśmy zebrać małą grupkę. Kiedy miałem wychodzić z pokoju, we drzwiach wpadł na mnie Wrona.
-Wojtek musimy pogadać-powiedział z powagą w głosie.
-Coś się pali Wroncia? W czym pomóc skrzydlaty przyjacielu?-zapytałem z rozbawieniem.
-To nie jest śmieszne.
-A więc zamieniam się w słuch.
*Andrzej.*
-Posłuchaj. Oliwia ma problemy. Trzeba z nią pogadać.
-A o co dokładnie chodzi?-zapytał mój przyjaciel z byłego klubu. Po tym pytaniu opowiedziałem o tym co usłyszałem, o rozmowie Oliwii z Karolem. Włodarczyka nieźle zszokowało bo musiałem prosić o odpowiedź.
-Ale, jak to? Ona się kaleczy? Przecież.. Nogi. Całe uda ma w bliznach. Ja głupi myślałem, że to wypadek.-dopiero teraz sobie przypomniałem nogi Oliwii. Rzeczywiście miała blizny.
-Musimy z nią porozmawiać. Nie możemy jej tak samej zostawić. W dodatku ten Marcin. Jeżeli dobrze myślę to chyba jej były, a incydent ze szklanką był przez wiadomość od niego. Chyba nie rozstali się w pokojowej atmosferze.-powiedziałem.
-Planowaliśmy z Arturem iść na spacer. Może uda mi się ją wyciągnąć, pogadam z jej trenerką, czy ją puści.
-Dobry pomysł. Ja ściągnę resztę. Za piętnaście minut na dole?
-Okay. Do potem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojeju, odkryłam tego bloga dopiero dziś, jest mega! Masz może aska? Będziesz mnie informować o rozdziałach! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miły komentarz. :) ask.fm/ImMniejWieszTymLepiejSpisz Mam nadzieję, że do zobaczenia! ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zabieram się za pisanie. Jutro powinien się pojawić. :)
Usuń