*włącz*
-yy, ta jasne. Wojtek możemy porozmawiać?-Kacper nie wiem czemu, ale dziwnie na mnie popatrzył. Włodarczyk nic nie odpowiadał. Powtórzyłam.-Wojtek, możemy porozmawiać?
-Już się znudziłaś Kubiaczkiem? Wiedziałem, że wolisz starszych. Najpierw ten twój damski bokser, potem ja, a teraz co Kubiak? Kurwa on jest ponad 10 lat starszy od Ciebie.
-Powiedziałam Ci o Marcinie bo Ci ufałam idioto! Ty? Wojtek słyszysz to co mówisz? Ja niczego od Ciebie nie wymagałam.-Karol mi przerwał.
-Ej, bez spin. Spokojnie.
-Zamknij się Karol, a ty mnie słuchaj.-zwróciłam się do Włodiego.-Z Kubiakiem nic mnie nie łączyło i łączyć nie będzie. Wbij to sobie do tego swojego łba. Zachowujesz się jak dupek.
-Jak dupek? To nie ja spałem z naszym El-capitano.-powiedział z przekąsem. Po tych słowach do rozmowy włączył się Wronka.
-Że co robiłaś z Kubiakiem? Przecież wy się nienawidzicie. Jak pies z kotem. A raczej dzik z kotem.
-Pogodziliśmy się i..
-I poszłaś z nim do łóżka?!-przerwał mi Wojtek.
-Pojebało Cię siatkarzyku? Nie poszłam z nim do łóżka. Jeżeli by tobie na mnie tak zależało kochasiu, to byś wiedział jak do tego doszło. A nie trzaskasz drzwiami i robisz ze mnie kurwę, przy ludziach. Ja głupia Ci zaufałam.-widziałam, że Kacper z Wroną i Kłosem nie czuli się komfortowo, ale nic nie mówili.
-Przestań bo się rozpłaczę.-rzucił sarkastycznie Wojtek.
-Wiesz co? Zaczynam żałować, że tu przyjechałam. Zaczynam żałować, że Cię poznałam.
-Podobno jestem najprzystojniejszy.
-Jeżeli mówiąc najprzystojniejszy, masz na myśli najbardziej żałosny. To tak. Jesteś najprzystojniejszy.
-Idź zobacz, czy nigdzie nie czai się na Ciebie ten twój porąbany były. Może jemu też wwalisz się do łóżka?-zrobiłam to czego znowu nie powinnam robić. Spoliczkowałam Wojtka i wróciłam wkurwiona do pokoju. Jedynie słyszałam szepty chłopaków, że Włodarczyk przesadził. Na treningu szło mi dobrze. Bez większych problemów. Obiad minął bez większych niuansów. Nie licząc wrogiego spojrzenia Włodarczyka. Kiedy miałam już wchodzić do pokoju, usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Tym kimś okazał się Kubi.
-Mała, jak tam?
-Nie słyszałeś? Wojtek ma mnie za kurwę, jest przekonany, że się z tobą przespałam.
-Że co?-powiedział zszokowany.-Przegiął i nie zamierzam tego tak zostawić. Nie będzie roznosił plotek na nasz temat.
Nasz? Jak to brzmiało, nie ma żadnych nas. Porozmawiałam z nim chwile i rozeszliśmy się do pokoi. Miałam 3 godziny wolnego. Postanowiłam się przejść. Nie myśląc o niczym, przebrałam się i wyszłam z ośrodka. Zadzwoniłam do mamy.
-Hej Mamuś, jak tam?
-Hej kochanie. U mnie wszystko okay, lepiej opowiadaj jak tam u Ciebie.
-U mnie po staremu. Treningi, posiłek, trening, posiłek, chwila odpoczynku i w kółko.
-W końcu robisz to co kochasz.
-Zgadza się.
-Wiesz Oliwka. Jest coś co musze Ci powiedzieć. Twoja matka biologiczna chce się z tobą zobaczyć za tydzień. Ma przyjechać do ośrodka do Spały.
-Ale jak to? Miała przyjechać kiedy będę w domu.
-Zmieniła zdanie, chce zobaczyć Cię jak najszybciej.
-Ehh, dobrze. Boję się, ale chce ją poznać. Muszę kończyć.-skłamałam.
-Okay Oli, do potem. Kocham, pa.
-Ja Ciebie też, pa.
I co ja miałam o tym myśleć? Kobieta która mnie porzuciła, chce mnie teraz poznać. To jest jak jakiś słaby odcinek Trudnych spraw. Włożyłam słuchawki i szłam dalej. Po paru minutach postanowiłam z bolącą głową wracać do ośrodka. Przez całą drogę miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Jednak kiedy się oglądałam nie było nikogo. Widziałam już bramę wjazdową, podczas gdy poczułam czyjeś ręce na biodrach, po czym zakrył mi usta. Próbowałam się wyrwać, nie dałam rady.
-Hej, skarbie. Stęskniłaś się?-dobrze znałam ten głos.-Ja tak bardzo tęskniłem, teraz pójdziemy w miejsce, gdzie nikt nam nie przeszkodzi porozmawiać.
Cały czas próbowałam się wyrwać, jednak na marne. Po około 10 minutach doszliśmy do jakiejś rudery oddalonej parę metrów od dróżki.
-No i jak się podoba kochanie?-Marcin zapytała z uśmiechem na ustach.-Kubiak, ani Karol nam w niczym nie przeszkodzą.
-Jesteś chory Marcin.-jedynie to byłam w stanie powiedzieć. Mój były jedynie się zaśmiał.
Chłopak podszedł do mnie i zaczął nachalnie całować. Wykręcałam się jak mogłam, Marcin był silniejszy.
-Zostaw mnie psycholu!-krzyknęłam.
-Nie waż się tak mnie nazywać-powiedział po czym uderzył mnie w policzek i popchnął na ścianę.-Jeszcze raz, a nie będzie tak miło.-Mój telefon zaczął dzwonić. Bałam się odezwać.
-A kto się tak dobija do mojej kobiety?- wziął telefon do ręki.-Hmm. Niezapisany numer. Odbiorę.
-Przepraszam, ale Oliwia jest zajęta. Niedługo wróci.
-Ratunku!-krzyknęłam, Marcin warknął i rzucił telefonem. Podbiegł do mnie i uderzył w brzuch.
-To na czym ja skończyłem?-wrócił do swoich wcześniejszych czynności. Zachowywał się jak zwierzę. Bałam się, że może mnie skrzywdzić.
-Zostaw mnie-mówiłam przez płacz.-Ja Cię nie kocham. Zrozum.
-Postaram się byś znowu mnie pokochała.-włożył mi rękę pod bluzkę.-tęskniłem za twoim ciałem.
-Zostaw mnie! Jeżeli nie przestaniesz zgnijesz w więzieniu skurwysynie.-krzyknęłam, szybko jednak pożałowałam. Rozerwał mi koszulkę i wcisnął prowizoryczny knebel do ust.
-Ostrzegałem mała suko!-warknął. Jego ręce były coraz bardziej nachalne. A dotyk mnie palił. Płakałam i próbowałam się wyrwać. Wszystko na nic. Związał mi kończyny żebym nie mogła się ruszać. Rozebrał mnie i rzucił na podłogę.
-Tak długo na to czekałem.
Znowu zaczął mnie całować, tym razem gwałtowniej. Tak bardzo pragnęłam by to się skończyło. Modliłam się w duchu, mimo to cały czas byłam pod nim.
-Zaraz wracam.
Kiedy zniknął za ścianą udało mi się wstać, doczołgałam się do drzwi. Miałam je już otwierać kiedy Marcin wrócił. Był widocznie wściekły.
-Skarbie chciałaś uciec? Jeszcze nie skończyłem.
Popchnął mnie na podłogę i zdjął spodnie. Jezu, proszę tylko nie to. Błagam. Wszystkie prośby na nic. Wszedł we mnie gwałtownie. Czułam rozrywający ból. Wszystkie zdarzenia wróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Każdy ruch Marcina sprawiał mi ogromny ból. Każda sekunda była dla mnie wiecznością. Kiedy w końcu skończył, zaczął mi się śmiać w twarz.
-Było cudownie, kochanie. Musze Cię znowu przeprosić na chwilkę.
Zamknęłam oczy, chciałam tam umrzeć. Odejść z tego świata i o wszystkim zapomnieć. Przestać czuć cokolwiek. Poczułam chłodny powiew. Myślałam, że chociaż o to uprosiłam tego na górze. Kiedy otworzyłam oczy przez łzy widziałam postać w drzwiach. Byłam przerażona. Postać zaczęła się wyostrzać. Nie wierzyłam własnym oczom. Czy ja jestem już w niebie?-pomyślałam.
-Mała. Kto Ci to zrobił?-zapytał roztrzęsionym głosem. Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Miałam nadzieję, że umrę. Tylko o tym wtedy myślałam.
Jezu kocham cię dziewczyno! Wyjdziesz za mnie? No po prostu GE-NIA-LNIE. powinnaś pisać ksiażki. Kiedy następne już nie mogę się doczekać :D :D mam nadzieje, że te ostatnie słowa należały do Kubiaka i że on tego całego Marcina pobije i on raz na zawsze się od niej odczepi. Jeszcze raz to napiszę. KOCHAM CIĘ!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z kolezanka Julia w 100%! Daj znać kiedy następny, oby jak najszybciej! ❤
OdpowiedzUsuńPostaram się jeszcze coś dodać przed niedzielą. :) Bardzo mi miło, dziękuję. <3
OdpowiedzUsuńJezu dodaj dzisaj i pisz te wszystkie rozdziały jak najszybciej, bo codziennie po kilka razy wchodzę i patrzę czy już jest nowy. Napiszę to jeszcze raz. Mam nadzieję, że to powiedział Kubiak. Czytałam chyba już z 50 opowiadań, ale to jest najlepszy. Wszystkie są takiego typu, że ma np. 23 lata wpadają na siebie i sie zakochują. A TO JEST WYJĄTKOWE JEST INNE I DZIĘKI temu to jest WYJĄTKOWE. KOFFAM CIĘ ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co napisałaś. Pełno jest takich typowych love story. Dlatego chciałam napisać coś mniej typowego. Postaram się dzisiaj wstawić następny rozdział. Bardzo mi miło! Dziękuję za takie komplementy! <3
OdpowiedzUsuńCiesze się :* <3
OdpowiedzUsuń