niedziela, 22 listopada 2015

19.Kocham. Takie jedno, małe słowo, a tyle w sobie ma.

-Kawa, herbata?-zapytałam Wojtka, kiedy weszłam do domu.
-Herbatę poproszę.-odpowiedział. po czym dodał:
-Z Michałem na poważnie?
-Co? Chyba nie myślisz, że my coś razem?
-Tak właśnie myślę.
-Źle myślisz Wojtek. Między mną a Michałem nie ma nic oprócz przyjaźni.
-Wygląda to całkiem inaczej.
-A więc musisz inaczej na to patrzeć- powiedziałam, podając Włodarczykowi herbatę.
-Jak się czujesz?-zapytał upijając łyk ciepłego płynu.
-Słabo, ale stabilnie. Mogłoby być gorzej. A jak u Ciebie? Zero kontuzji mam nadzieję.
-Musisz o siebie dbać, mimo wszystko nawet nie myśl, że mi na tobie przestało zależeć.-po tych słowach zakrztusiłam się herbatą.
-Słucham?
-Oli, wiem dobrze, że dużo się u Ciebie pozmieniało. Ale wiem też, że się w tobie zakochałem.
Po tych słowach zapadła cisza. Nie wiem co mam odpowiedzieć. Też mi na tobie zależy, ale nie chcę Cie skrzywdzić? To nie ma większego sensu.
-Powiesz coś?-zapytał zmieszany Wojtek.
-Nic mnie nie łączy z Michałem. Jest dla mnie najbliższą osobą, aniołem stróżem. Nie mogę jednak sama sobie wmawiać, że na tobie mi nie zależy. Bardzo zabolały mnie twoje słowa, jeszcze na zgrupowaniu. Ale też mi na tobie zależy.
-To dlaczego mnie odtrącasz? Dlaczego? Czy ja nie zasługuję na to żeby być z kimś kogo kocham?
-Wojtek. Robisz mi mętlik w głowie. Kocham. Takie jedno, małe słowo, a tyle w sobie ma.
-Kocham, kocham jak wariat. A dziewczyna którą darzę tym uczuciem siedzi przede mną. Wpatrzona we mnie swoimi niebieskimi oczami. Mam opowiadać dalej?
-Nie. Wystarczy. Nie mogę powiedzieć, że też Cię kocham. Wiem jednak, że nie mogę żyć tym co było.
-Jak mam to rozumieć?- zapytał nieświadomie.
Właśnie co miałam na myśli, mówiąc to. Czy naprawdę chcę spróbować? Ryzyko jest zawsze. A co na to Michał? Nie chcę mieć z nim złych relacji.
-Chcę spróbować.-wypowiedziałam bez zastanowienia. Widziałam zaskoczenie na twarzy Wojtka, po chwili rozpromieniał. Podszedł do mnie i ujął za nadgarstek, patrząc cały czas w oczy.
-Mogę?-zapytał.
-Tak.-po czym jego usta odnalazły moje.
W myślach brzmiało jedno zdanie: nie mogę go skrzywdzić. Resztę wieczoru spędziliśmy razem, po prostu rozmawiając, oglądając filmy. Kiedy dochodziła godzina 21 rozbrzmiał mój dzwonek w telefonie. Wstałam, a na ekranie zobaczyłam zdjęcie Michała. Od razu odebrałam.
-Hej, misiek. I jak tam?
-Hej, właśnie przed chwilą usnęła jedna z moich dwóch najważniejszych kobiet w życiu. A co u Ciebie? Długo Włodarczyk cię napastował?-zapytał uszczypliwie.
-Napastował? Nie nazwałabym tak tego, dużo sobie wyjaśniliśmy. A co u Poli? Na pewno bardzo tęskniła za swoim tatusiem.
-Powiedziałbym, że równie mocno co ty- kiedy to wypowiedział na moich ustach zagościł uśmiech. Jestem szczęśliwa, że go spotkałam.
-Oli, nie jesteś głodna?-zapytał Wojtek wchodząc do kuchni. Widząc moją minę, ucichł.
-Kto to?-zapytał Michał- Włodarczyk nadal u Ciebie jest? Proszę powiedz, że nie.-kontynuował Kubiak.
-Nadal jest. Masz z tym problem?-zapytałam lekko poddenerwowana.
-Oliwia, dobrze wiesz, że go wręcz nienawidzę. Najpierw Cię krzywdzi, a teraz co? Pijesz z nim kawkę? Sam na sam? Myślałem, że jesteś mądrzejsza.
-Michał.-powiedziałam spokojnie i powoli.
-No co Michał? Może będziesz nas zmieniała, raz ja potem Włodarczyk. Grafik sobie zrobimy, który może Cię odwiedzać w danym dniu.-po tych słowach poczułam jak moje oczy zachodzą łzami. Wojtek widząc to wyrwał mi telefon z ręki po czym zwrócił się do Michała:
-Taki z Ciebie przyjaciel? Raczej nie powinna przez Ciebie płakać palancie. Wiem, że jesteś chamem i prostakiem, ale teraz przesadziłeś.-rozłączył się i podszedł do mnie tylko po to, żeby mnie przytulić.
-Spokojnie malutka. Jestem tu.
Chciałam coś odpowiedzieć. Cokolwiek, ale nawet nie wiedziałam co. Nie wiem co mam zrobić. Mając kontakt z jednym krzywdzę drugiego. Przeleciała mi przez myśl jedna rzecz, wiedziałam, że to nie jest dobre rozwiązanie, dlatego tylko wtuliłam się w silne ramiona Wojtka i pozwoliłam się oddać chwili.

niedziela, 8 listopada 2015

18. "-Mimo, że nie wierzę to czuję się jak Jezus."


*perspektywa Michała.*
-Oliwia chyba nie mówisz poważnie.-wydusiłem z siebie.
-Michał, proszę. Skończmy ten temat, ja już postanowiłam.
-Jesteś niemożliwa! Jak mogłaś się tak zachować?! Kurwa . Myślałem, że jesteś mądrzejsza.
-Słucham?-zapytała prawie bezgłośnie. Chyba przesadziłem.
-Oli. nie zrozum mnie źle, za bardzo się zdenerwowałem. Ale jak możesz zmarnować taką szansę? Widziałem jak grasz.
-Teraz ty mnie posłuchaj. Podjęłam decyzję. Koniec z SOS'em. Jeżeli nie szanujesz tej decyzji to proszę wyjdź.-powiedziała przez łzy. Nie wiedziałem co mam zrobić, nie chciałem jej ranić. Potrzebuje mnie. Nie mogę jej tak zostawić. Momentalnie znalazłem się przy niej i ją przytuliłem.
-Ojj, Mała. Zróbmy te kanapki bo naprawdę zgłodniałem.
-Dziękuję Michaś.-rzekła, po czym pocałowała w policzek i udała się do kuchni. Na myśl przyszło mi jedno: Dlaczego zakochałem się w tak młodej dziewczynie.
*perspektywa Oliwii.*
Michał ciężko zniósł wiadomość o moich planach. Dlatego bardzo ucieszyło mnie to, że umiał uszanować moją decyzję. Siedząc z nim, razem na jednej kanapie, zajadając kanapki czuję się szczęśliwa.Czuję, że Michał jest moim aniołem Stróżem. Nie chciałabym go stracić.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz?-zapytał
-Nie chciałabym Cię stracić.-odpowiedziałam zgodnie z moją myślą.
Michał przez chwilę patrzył się na mnie, po czym przysunął. Nie wiedziałam co mam robić dlatego siedziałam bez ruchu. Dotknął mojego policzka, potem szyi. Wiedziałam co chce zrobić.
-Misiek, nie.-powiedziałam zanim zdążył cokolwiek zrobić. Widziałam w jego oczach smutek..
-Przepraszam.-wydusił- nie powinienem, przecież ty jesteś ode mnie tyle młodsza. Ale ze mnie idiota. Ja pierdole. Przepraszam.-powiedział ze łzami w oczach.
-Michał. Nie przepraszaj. Nie jesteś idiotą. Powiem Ci, że jedynie trafiasz na złe osoby. Ja jestem jedną z nich.
-Nie mów tak. Mimo wszystko wiem, że Cie kocham. Nie potrafię określić w jaki sposób. Może jako siostrę, a może coś więcej. Wiem też, że nie chcę Cię stracić, ale chcę żebyś o tym wiedziała.
-Też Cię kocham Michał. Ale ja nic więcej nie chcę. Tak jak jest, jest idealnie. Naprawdę. Jesteś mężczyzną mojego życia. Jesteś jak mąż, przyjaciel i brat w jednym. Pamiętasz? Pasuje mi taki układ.
-Kazirodczy układ, trzeba podkreślić. Nigdy nie myślałem, że będę trzema osobami w jednym. Mimo, że nie wierzę to czuję się jak Jezus.
-I tak jest idealnie.-powiedziałam przytulając się do jego piersi.
-Oli.
-Tak Misiu.
-Jak u Kacpra?-nie spodziewałam się, że o to zapyta.
-Raz rozmawiałam z nim przez telefon. Powiedział mi, że bardzo mu na mnie zależy, ale nie jest gotowy żeby się spotkać. Mama opowiadała mi o tym co się stało w szpitalu. Uważa, że on się we mnie zakochał.
-To dlatego tak zareagował w szpitalu.
-O czym mówisz?
-Po tym kiedy straciłaś przytomność lekarz pytał się o twoje problemy psychiczne.
-Chyba nie powiedziałeś o cięciu.-powiedziałam drżącym głosem.
-Nie. Jedynie o zaburzeniach snu. Lekarz natychmiastowo zapytał się kim dla Ciebie jestem. Odpowiedziałem, że przyjacielem i trkatuje Cię jak siostrzyczkę. Po tych słowach Kacper wybiegł jak oparzony ze szpitala.
-Czyli, że co? Podobam się mojemu bratu? Super.
-Oliwia. On jak Cię poznawał nie wiedział o tym, że jesteście rodzeństwem.
-Tutaj masz rację. Szkoda mi go. Muszę porozmawiać z paroma osobami. Kacper, Karol, Wojtek. To wszystko się tak pokomplikowało.
-Wojtek? Ten zazdrosny dzieciak? Sama dobrze wiesz, że przegiął. Rozumiem jesteś piękna, mądra, błyskotliwa i większość mężczyzn by się chciało z tobą ożenić. Ale Oli. On powinien Cię błagać o przebaczenia a gdzie jest?
-Michał. to wszystko się pokomplikowało. Chcę uporządkować parę spraw. Potrzebuję tego.
-Staram się to zrozumieć, ale Włodarczyka nie trawię.
-Nie musisz go kochać. Michał.
-Słucham?
-O której wyjeżdżasz?
-Jest 15. Za godzinę powinienem wyjeżdżać. A co jest?
-Masz może ochotę na spacer?
-Możesz wychodzić z domu? Jeżeli tak to ubieraj się ciepło i wychodzimy na spacer.
-Dobrze tato.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, kierując się po kurtkę i buty.
-Czy w tym Ci będzie naprawdę ciepłoo?
-Idealnie. A nawet jeśli nie to od czego mam Ciebie?-po tych słowach skierowaliśmy się do pobliskiego parku. Przez cały czas rozmawialiśmy o siatkówce. O planach Michała, który nadal będzie reprezentował Halkbank. Oczywiście mój ulubiony klub zagraniczny. Ja mu zaś opowiedziałam o wyborze nowej szkoły. Wybrałam technikum o profilu logistycznym. Przez całą drogę śmialiśmy się, a ludzie którzy nas mijali patrzyli na nas z uśmiechem na ustach. Kiedy wracaliśmy do domu, zauważyłam pod nim nieznajomy mi samochód.
-No nie kurwa.-wysapał Michał.
-Co jest?- nie otrzymałam odpowiedzi bo z samochodu wyszedł Włodi. Zrobiło mi się słabo, na jego widok. To dobrze, czy jednak źle?-pomyślałam.
-Czego chcesz?-warknął Michał kiedy zbliżyliśmy się do Wojtka.
-Nie do Ciebie przyjechałem, naprawdę nie chciałem ciebie tu spotkać, więc daruj sobie.
-No cóż, najwyraźniej los Ci nie sprzyja.
-Widzę, że tobie za to sprzyja.-powiedział z przekąsem.- Oli, możemy pogadać?
I w tej chwili nie wiedziałam co odpowiedzieć. Widziałam jedynie gniewną minę Kubiaka i zmartwionego Wojtka. Prędzej czy później będę musiała z nim porozmawiać.
-Jasne. Tylko pożegnam się z Michałem.-powiedziałam po dłuższej chwili.
-Nie myśl, że Ci się udało młody.-Michał zwrócił się do Włodarczyka.
-Tak właśnie myślę, z tego co słyszałem miałeś już jechać .-powiedział triumfalnie.
-Coraz bardziej mi grasz na nerwach.-odburknął Misiek.
-Koniec tego! Nie mogę już słuchać jak się kłócicie.-otworzyłam drzwi wejściowe do mojego domu i zaprosiłam Wojtka. Razem z Michałem zostaliśmy na dworze.
-Michaś nie denerwuj się, rozmawialiśmy o tym. Prędzej czy później będę musiała z nim porozmawiać.
-Nie moja wina,  że tak mi gra na nerwach.
-Spokojnie Kubi, pomyśl, że jedziesz teraz do swojej córeczki. A niedługo może znowu się zobaczymy. Ja mam szkołę, ty siatkówkę. I tak cieszę się, że mogliśmy się spotkać.
-Wiesz, że dla Ciebie zawsze mam czas malutka. Masz rację, Pola czeka. Dziękuję za dzisiaj. Trzymaj się Oliwka. Będę dzwonił.-Po tych słowach mnie przytulił i na pożegnanie pocałował w policzek. Kiedy wsiadał do samochodu pomachałam mu i skierowałam się w stronę drzwi.
Czeka mnie ciekawa rozmowa- pomyślałam wchodząc do domu.
___________
Witajcie miśki! Po małej przerwie powróciłam. Wyświetlenia są, komentarze też się pojawiają, cieszę się niezmiernie. Teraz zostawiam was z następnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się podoba. :) Trzymajcie się cieplutko. Do następnego! :3 <3