niedziela, 8 listopada 2015
18. "-Mimo, że nie wierzę to czuję się jak Jezus."
*perspektywa Michała.*
-Oliwia chyba nie mówisz poważnie.-wydusiłem z siebie.
-Michał, proszę. Skończmy ten temat, ja już postanowiłam.
-Jesteś niemożliwa! Jak mogłaś się tak zachować?! Kurwa . Myślałem, że jesteś mądrzejsza.
-Słucham?-zapytała prawie bezgłośnie. Chyba przesadziłem.
-Oli. nie zrozum mnie źle, za bardzo się zdenerwowałem. Ale jak możesz zmarnować taką szansę? Widziałem jak grasz.
-Teraz ty mnie posłuchaj. Podjęłam decyzję. Koniec z SOS'em. Jeżeli nie szanujesz tej decyzji to proszę wyjdź.-powiedziała przez łzy. Nie wiedziałem co mam zrobić, nie chciałem jej ranić. Potrzebuje mnie. Nie mogę jej tak zostawić. Momentalnie znalazłem się przy niej i ją przytuliłem.
-Ojj, Mała. Zróbmy te kanapki bo naprawdę zgłodniałem.
-Dziękuję Michaś.-rzekła, po czym pocałowała w policzek i udała się do kuchni. Na myśl przyszło mi jedno: Dlaczego zakochałem się w tak młodej dziewczynie.
*perspektywa Oliwii.*
Michał ciężko zniósł wiadomość o moich planach. Dlatego bardzo ucieszyło mnie to, że umiał uszanować moją decyzję. Siedząc z nim, razem na jednej kanapie, zajadając kanapki czuję się szczęśliwa.Czuję, że Michał jest moim aniołem Stróżem. Nie chciałabym go stracić.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz?-zapytał
-Nie chciałabym Cię stracić.-odpowiedziałam zgodnie z moją myślą.
Michał przez chwilę patrzył się na mnie, po czym przysunął. Nie wiedziałam co mam robić dlatego siedziałam bez ruchu. Dotknął mojego policzka, potem szyi. Wiedziałam co chce zrobić.
-Misiek, nie.-powiedziałam zanim zdążył cokolwiek zrobić. Widziałam w jego oczach smutek..
-Przepraszam.-wydusił- nie powinienem, przecież ty jesteś ode mnie tyle młodsza. Ale ze mnie idiota. Ja pierdole. Przepraszam.-powiedział ze łzami w oczach.
-Michał. Nie przepraszaj. Nie jesteś idiotą. Powiem Ci, że jedynie trafiasz na złe osoby. Ja jestem jedną z nich.
-Nie mów tak. Mimo wszystko wiem, że Cie kocham. Nie potrafię określić w jaki sposób. Może jako siostrę, a może coś więcej. Wiem też, że nie chcę Cię stracić, ale chcę żebyś o tym wiedziała.
-Też Cię kocham Michał. Ale ja nic więcej nie chcę. Tak jak jest, jest idealnie. Naprawdę. Jesteś mężczyzną mojego życia. Jesteś jak mąż, przyjaciel i brat w jednym. Pamiętasz? Pasuje mi taki układ.
-Kazirodczy układ, trzeba podkreślić. Nigdy nie myślałem, że będę trzema osobami w jednym. Mimo, że nie wierzę to czuję się jak Jezus.
-I tak jest idealnie.-powiedziałam przytulając się do jego piersi.
-Oli.
-Tak Misiu.
-Jak u Kacpra?-nie spodziewałam się, że o to zapyta.
-Raz rozmawiałam z nim przez telefon. Powiedział mi, że bardzo mu na mnie zależy, ale nie jest gotowy żeby się spotkać. Mama opowiadała mi o tym co się stało w szpitalu. Uważa, że on się we mnie zakochał.
-To dlatego tak zareagował w szpitalu.
-O czym mówisz?
-Po tym kiedy straciłaś przytomność lekarz pytał się o twoje problemy psychiczne.
-Chyba nie powiedziałeś o cięciu.-powiedziałam drżącym głosem.
-Nie. Jedynie o zaburzeniach snu. Lekarz natychmiastowo zapytał się kim dla Ciebie jestem. Odpowiedziałem, że przyjacielem i trkatuje Cię jak siostrzyczkę. Po tych słowach Kacper wybiegł jak oparzony ze szpitala.
-Czyli, że co? Podobam się mojemu bratu? Super.
-Oliwia. On jak Cię poznawał nie wiedział o tym, że jesteście rodzeństwem.
-Tutaj masz rację. Szkoda mi go. Muszę porozmawiać z paroma osobami. Kacper, Karol, Wojtek. To wszystko się tak pokomplikowało.
-Wojtek? Ten zazdrosny dzieciak? Sama dobrze wiesz, że przegiął. Rozumiem jesteś piękna, mądra, błyskotliwa i większość mężczyzn by się chciało z tobą ożenić. Ale Oli. On powinien Cię błagać o przebaczenia a gdzie jest?
-Michał. to wszystko się pokomplikowało. Chcę uporządkować parę spraw. Potrzebuję tego.
-Staram się to zrozumieć, ale Włodarczyka nie trawię.
-Nie musisz go kochać. Michał.
-Słucham?
-O której wyjeżdżasz?
-Jest 15. Za godzinę powinienem wyjeżdżać. A co jest?
-Masz może ochotę na spacer?
-Możesz wychodzić z domu? Jeżeli tak to ubieraj się ciepło i wychodzimy na spacer.
-Dobrze tato.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, kierując się po kurtkę i buty.
-Czy w tym Ci będzie naprawdę ciepłoo?
-Idealnie. A nawet jeśli nie to od czego mam Ciebie?-po tych słowach skierowaliśmy się do pobliskiego parku. Przez cały czas rozmawialiśmy o siatkówce. O planach Michała, który nadal będzie reprezentował Halkbank. Oczywiście mój ulubiony klub zagraniczny. Ja mu zaś opowiedziałam o wyborze nowej szkoły. Wybrałam technikum o profilu logistycznym. Przez całą drogę śmialiśmy się, a ludzie którzy nas mijali patrzyli na nas z uśmiechem na ustach. Kiedy wracaliśmy do domu, zauważyłam pod nim nieznajomy mi samochód.
-No nie kurwa.-wysapał Michał.
-Co jest?- nie otrzymałam odpowiedzi bo z samochodu wyszedł Włodi. Zrobiło mi się słabo, na jego widok. To dobrze, czy jednak źle?-pomyślałam.
-Czego chcesz?-warknął Michał kiedy zbliżyliśmy się do Wojtka.
-Nie do Ciebie przyjechałem, naprawdę nie chciałem ciebie tu spotkać, więc daruj sobie.
-No cóż, najwyraźniej los Ci nie sprzyja.
-Widzę, że tobie za to sprzyja.-powiedział z przekąsem.- Oli, możemy pogadać?
I w tej chwili nie wiedziałam co odpowiedzieć. Widziałam jedynie gniewną minę Kubiaka i zmartwionego Wojtka. Prędzej czy później będę musiała z nim porozmawiać.
-Jasne. Tylko pożegnam się z Michałem.-powiedziałam po dłuższej chwili.
-Nie myśl, że Ci się udało młody.-Michał zwrócił się do Włodarczyka.
-Tak właśnie myślę, z tego co słyszałem miałeś już jechać .-powiedział triumfalnie.
-Coraz bardziej mi grasz na nerwach.-odburknął Misiek.
-Koniec tego! Nie mogę już słuchać jak się kłócicie.-otworzyłam drzwi wejściowe do mojego domu i zaprosiłam Wojtka. Razem z Michałem zostaliśmy na dworze.
-Michaś nie denerwuj się, rozmawialiśmy o tym. Prędzej czy później będę musiała z nim porozmawiać.
-Nie moja wina, że tak mi gra na nerwach.
-Spokojnie Kubi, pomyśl, że jedziesz teraz do swojej córeczki. A niedługo może znowu się zobaczymy. Ja mam szkołę, ty siatkówkę. I tak cieszę się, że mogliśmy się spotkać.
-Wiesz, że dla Ciebie zawsze mam czas malutka. Masz rację, Pola czeka. Dziękuję za dzisiaj. Trzymaj się Oliwka. Będę dzwonił.-Po tych słowach mnie przytulił i na pożegnanie pocałował w policzek. Kiedy wsiadał do samochodu pomachałam mu i skierowałam się w stronę drzwi.
Czeka mnie ciekawa rozmowa- pomyślałam wchodząc do domu.
___________
Witajcie miśki! Po małej przerwie powróciłam. Wyświetlenia są, komentarze też się pojawiają, cieszę się niezmiernie. Teraz zostawiam was z następnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się podoba. :) Trzymajcie się cieplutko. Do następnego! :3 <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak zwykle świetnie! Czekam na następny! ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. :)
UsuńPiękny. Takie wyznania miłości <3 Pozdrawiam :* :)
OdpowiedzUsuńZa dużo słodzenia jest, czas to zmienić. :) Również pozdrawiam. ;* :)
Usuń