wtorek, 21 lipca 2015

3. 'Co będzie dziś? Nie wiem, nie wiem. To może jeden z Twoich najlepszych dni, albo najgorszych i możesz stracić wszystko lub nic wiec po prostu nie wiem co będzie dziś.'

Wstałam rano z bólem głowy. Nie miałam ochoty na rozmowy ani spotkanie z kimkolwiek. Wiedziałam jednak że ta cała sytuacja, sama się nie wyjaśni. Nie mając wyboru, poszłam się ogarnąć. Po 20 minutach zeszłam na dół by coś zjeść. Jak zawsze mamy już nie było. W sumie nie ma się co dziwić. Taka praca lekarza chirurgii. Rozumiałam to w pełni, ale wiadomo, że trudno mi było. Mój tato nie żyje. Zostałyśmy same. Mamę po śmierci taty pochłonęła praca. Ja zajęłam się szkołą i siatkówką. Gdy skończyłam jeść przygotowane wcześniej kanapki postanowiłam, że sprawdzę co się dzieje na 'internetach'. Facebook. Jedna nowa wiadomość od Marcina.
'Musimy się spotkać kochanie. Dawno się nie widzieliśmy, tęsknie. <3 ;* Kocham mocno.'
Nie mam pojęcia, jak mam na to zareagować. Nie codzienna sytuacja. Jesteśmy ze sobą ponad 3 lata. A On? Zdradza mnie, w dodatku ma tupet tak oszukiwać. Dziwne jest to, że Malwina nic mu nie przekazała. Znam ją, wykorzystałaby taką okazję. Postanowiłam, że porozmawiam z nim w cztery oczy. Trzeba wszystko wyjaśnić przed rozpoczęciem szkoły. Zamknąć niektóre karty w swoim życiu. Po ustaleniu godziny i miejsca spotkania, obejrzałam parę odcinków Gry o tron i zaczęłam się szykować na wyjście. Napisałam wcześniej do mamy oznajmując, że wychodzę i wrócę później. Z Marcinem umówiłam się na 15, w tym samym miejscu co z Karolem. Do spotkania miałam jeszcze godzinę czasu, więc spokojnie wyszłam na autobus. Po drodze wstąpiłam do sklepu po napój i nowy Przegląd Sportowy. Siedząc na przystanku dostałam sms'a.
*Karol ;p* 'Mam nadzieję, że się nie rozmyśliłaś. Do zobaczenia za 3 godziny.'
*Oliwia*, (ja) 'Nie rozmyśliłam się, mam dość już waszych kłamstw. Do potem.'
Gdy skończyłam pisać wiadomość, podjechał autobus. Kupiłam bilet i jak to zawsze mam w zwyczaju siadłam na końcu, przy oknie. O 14:53 byłam już na miejscu. Siadłam na ławce i włączyłam dobrze znany mi kawałek. W oddali poznałam dobrze znaną mi sylwetkę Marcina. Denerwowałam się. Nie wiedziałam co zrobię, jak zareaguję. Dam radę powtarzałam sobie w myślach.
-Hej kochanie.- przywitał się jak gdyby nigdy nic Marcin.
-Hej, co się stało, że chciałeś się spotkać?-zapytałam.
-Stęskniłem się, to coś złego?
-Tak nagle się stęskniłeś? Wcześniej byłeś zajęty, znalazłeś dla mnie czas. Jezu, jak ja kocham życie. Chwała Panu!-nie umiałam zachować spokoju. Nie wiedziałam jak długo będzie ciągnął ten cyrk.
-Nie bądź aż tak sarkastyczna.-powiedział - Zjebałem,  wiem o tym. Pozwól mi to naprawić. Niedługo nie będziemy się tak często widywać.
-Często widywać? Żartujesz sobie my się prawie wcale nie widujemy, ciekawa jestem tylko dlaczego. Może mi to wyjaśnisz?
-Dobrze wiesz, że pracuję. Nie mam dużo czasu wolnego, ale się staram. Zrozum to!
-Hmm. więc wczoraj byłeś w pracy?- zapytałam ze spokojem w głosie, a na jego twarzy pojawiło się zmieszanie.
-Tak, byłem w pracy.
-Mam dość, z nami koniec.-Wstałam z ławki i ruszyłam przed siebie. Marcin złapał mnie za rękę i powiedział.
-O co Ci chodzi kobieto? Do mnie masz jakieś smęty, a z Karolem przesiadujesz u niego w mieszkaniu? Może to dlatego chcesz ze mną zerwać? Dla niego? Śmieszne. Pamiętaj, że wiem nieco więcej niż wszyscy. Nie wpłynęło by to dobrze na twoją reputację, tym bardziej w szkole. Jak myślisz? Niedoszłych samobójców też przyjmują?-powiedział ze swoim perfidnym uśmieszkiem.
Zatkało mnie, ale po chwili się odezwałam.:
-Między nami koniec. Zrozum. Jedynie siebie możesz o to winić. Tą twoją lalunie Natalkę tak samo. Baw się dobrze, ale beze mnie.
-Myślisz, że mnie to rusza?-prychnął Marcin. -Nie da się wymazać dwóch lat od tak. A ty i tak będziesz moja. Pamiętasz swoje obietnice? 'Na zawsze razem.' I ten twój płacz. Kochanie. My i tak będziemy razem. Czy tego chcesz, czy nie.
-Nie wiedziałam, że jesteś aż tak pierdolnięty. Daruj sobie te gadki. Nie chcę mieć już z tobą nic do czynienia. To koniec kotku.
-'Potrzebuję ciepła, oparcia.'-Przybliżył się na tyle blisko, że czułam jego oddech na policzku.-Tak płakałaś.-powiedział, po czym mnie pocałował. Natychmiast go odepchnęłam. Nie tak wyobrażałam rozstanie z nim.
-I co zaczniesz się teraz pierdolić na boku skarbie?-kontynuował Marcin- Nie miałem pojęcia, że jesteś aż tak wyrachowaną suką. -Po tych słowach nie wytrzymałam i uderzyłam go w policzek. Po raz pierwszy go uderzyłam. Marcin się tego nie spodziewał. To był zły pomysł. Pomyślałam. Pożałuję tego, widziałam to w jego oczach. Popchnął mnie na ławkę, po czym się schylił i powiedział:
-Nie myślałem, że będziesz aż tak głupia. Jeszcze raz, a oddam Ci mocniej. Zrozumiano? Chcesz końca? Ale to dopiero początek, sama tego chciałaś szmato.-powiedział z pogardą. Miał już odchodzić, gdy za plecami usłyszał głos Karola.:
-Trochę szacunku do kobiety śmieciu. Nie jesteś u siebie na osiedlu. A za to już dawno powinieneś oberwać w mordę.- powiedział Karol.
-Ty mi grozisz? Naprawdę śmieszne, uważaj bo się przestraszę. Co ty mi możesz zrobić? Jak Ci się tak Oliwka podoba to, to powiedz-Marcin miał coś jeszcze powiedzieć, lecz Karol nie wytrzymał i uderzył go z pięści w twarz.
-Oliwka idziemy.- wziął mnie za rękę, a do Marcina rzucił na odchodne.-Jeszcze raz coś takiego powiesz, a będziesz musiał zęby z chodnika zbierać.
______________________
To by było na tyle. 'Trójka' skończona. Mam nadzieję, że ktoś to czyta. Mile widziane komentarze, mega motywuje. Do zobaczenia! See Ya!

2 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie ;) Dzisiaj tutaj trafiłam i powiem Ci że już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń