piątek, 17 lipca 2015

2. "Mimo upływu lat, nadal żyjemy w dziczy."

Malwina.
Co ona tutaj robi? Moja była przyjaciołka nie widząc mnie, weszła do mieszkania. Sądząc po jej zachowaniu, musiała tu częściej bywać. Nie wychodząc z salonu, słyszałam dobrze znajomy mi głos Malwy.-Nie wiedziałam że bujasz się ze Strus. Długo to trwa? Ostatnio mówiłeś mi co innego Karolku.
Karolku? Nie wierzę, ona z nim? Jakiś kompletny żart.
-Ja za to nie wiedziałem, że tak ją wystawiłaś. Pomyliłem się co do Ciebie. Myślałem że jesteś inna.
-Widzisz mój drogi, życie. Oliwka zbyt szybko przywiązuje się do ludzi. To ją gubi. Z Marcinem jest tak samo prawda? Ta twoja kuzynka nieźle się wkręciła. Ile to już trwa między nimi? 7 miesięcy? Może nawet rok. A ty jej nic nie powiedziałeś. No, no, nie ładnie Karolku.- powiedziała z ironią w głosie Malwina. Na co natychmiast zareagował chłopak.
-Myślisz że to by jej pomogło? Zniszczyło by to ją. A ja jak zauważyłem, dobrze się bawisz.-gniew w głosie Karola był wyczuwalny nawet przez ścianę.
On wiedział, że Marcin już od dawna grał na dwa fronty. W dodatku z jego kuzynką. Cała ta sytuacja z boku wygląda jak słaby odcinek 'Trudnych Spraw'. To wszystko robi się chore. Mam dość. Nie zamierzam tego słuchać. Wzięłam bluzę w rękę i z moim cynicznym uśmieszkiem wyszłam z salonu. Mina Malwiny była warta mojej gry. Od razu zwróciłam się do Karola.
-Kotku, nie mogę tak długo czekać, muszę wracać do domu. Myślałam, że szybciej się jej pozbędziesz. No cóż. Do następnego. - cmoknęłam Karola w policzek, po czym założyłam buty i wyszłam. Dumna z siebie powędrowałam w stronę przystanku. Ku mojemu zaskoczeniu, zdążyłam w ostatniej chwili na autobus. Sprawnie minęła mi droga powrotna. Przez cały czas moje myśli toczyły ze sobą walkę. Co teraz? W ciągu miesiąca straciłam wszystkie bliskie mi osoby. Malwina, Marcin, teraz Karol. Nie umiem chyba mu wybaczyć że tak zwlekał z wyznaniem mi prawdy. Jakby nie było, nie chciał mnie ranić, uważał że tak jest lepiej. Wiedział też, że prawda wróci ze zdwojoną siłą. Im później się dowiem, tym gorzej. Teraz wiem jedno. Nie warto otwierać się na ludzi. 'Mimo upływu lat, nadal żyjemy w dziczy'. Zacytowałam w myślach kawałek mojego ulubionego utworu. Wchodząc do domu słyszałam podekscytowany głos mamy. Rozmawiała z kimś przez telefon. Kiedy mnie zobaczyła, zakończyła rozmowę i mnie przytuliła. Kiedy wyswobodziłam się z jej uścisku, usłyszałam coś, co od razu polepszyło mój humor.
-Oliwka, jedziesz z nową klasą do Spały! Cały wyjazd ma być spotkaniem integracyjnym z zawodniczkami z twojej klasy i sztabem szkoleniowym. Oczywiście nie zapominając o siatkówce, będziecie miały treningi w hali obok reprezentacji Antigi! Siatkarze na wyciągnięcie ręki!- widać było po mojej mamie, że cieszyła się jak dziecko z tego wyjazdu. Wiedziała ile to dla mnie znaczy. A ja, nie mogłam do końca w to uwierzyć. Jeszcze parę dobrych minut myślałam, nad tym co powiedziała mi rodzicielka. W końcu wyrwałam się z natłoku myśli i udałam się pod prysznic. Gorąca woda parzyła moje ciało, dałam upust emocjom. Po policzku spłynęły łzy. Jak długo mogę oszukiwać ludzi? Ta moja gra, niedługo nie będzie miała sensu. A ja po prostu nie będę miała wystarczająco dużo siły, na to by ciągle grać. Ukrywać się pod maską. Mój wzrok przykuły blizny na udach. Dobrze wiem skąd się tam wzięły. Nadal ciągnęło. Z każdym problemem narastała chęć 'rozładowania' emocji. Dobrze wiedziałam, że nie mogę wrócić do tego bagna. Skarciłam się w myślach i po chwili byłam już w łóżku. Przed snem sprawdziłam co się dzieję na Facebook'u, ask'u i innych portalach społecznościowych. Już miałam się kłaść, gdy usłyszałam dźwięk nowej wiadomości.
*Karol ;p* : 'Przepraszam, zawaliłem na całej linii, daj to sobie wytłumaczyć. Nie wiem co chciałaś wskórać swoim 'pożegnaniem', ale Malwina się ostro wściekła. Daj mi jutro choć chwilę, by to wszystko wyjaśnić. Proszę, wiem że nie mieliśmy wcześniej takiego kontaktu, ale zależy mi na tym by między nami było okay. Jeżeli zdecydujesz się na rozmowę, odpisz.'
No i co teraz? Wie dobrze, że mnie to zabolało. Nie pomyślał o konsekwencjach. Z drugiej strony, chyba chciał dobrze. Właśnie. Chyba. Mimo to, chcę się dowiedzieć prawdy i tego, dlaczego wcześniej mi nie powiedział o zdradzie Marcina.
*Oliwia*, (ja): 'Jutro, o 17'nastej w parku przy fontannie. 10 minut i ani chwili dłużej.'
Nie czekałam na odpowiedź, po wysłaniu sms'a oddałam się w objęcia Morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz