piątek, 29 lipca 2016

36 I vice versa Kubiak

-Wiesz co by było dla mnie najlepsze?-pytam się odpowiadając na jego głupie i dziecinne tłumaczenia. Jeśli chciał mojego dobra mógł równie dobrze nie pojawiać się w moim życiu.- Najlepszym rozwiązaniem byłby brak twojej osoby w moim życiu. Wparowujesz do niego niby przypadkiem, a ból zostawiasz na zawsze i tym razem nie tak całkiem przypadkowo.
-Nie zrobiłem tego specjalnie, ale tak będzie lepiej. Niepotrzebnie...-mówi po czym przerywa
-Niepotrzebnie co?
-Niepotrzebnie wróciłem z Ankary. Żałuję tego tak mocno jak niczego dotąd.-teraz wiedziałam co tak naprawdę sądzi, myśli. byłam mu w sumie wdzięczna. Nie dałam poznać, że dotknęło mnie jego wyznanie, dlatego powiedziałam:
-Nie myśl, że jak znowu twoja Monika da dupy na froncie to ja będę czekała z otwartymi rękami.
Kubiak był wyraźnie trafiony w czuły punkt co było po nim widać. Podszedł do mnie bliżej i powiedział:
*Kubiak*
-Jesteś strasznie głupia. Najpierw dajesz się pomiatać przez Marcina, potem jak jakaś idiotka wierzysz Włodarczykowi. A jak ja staram się Ci pomóc to mnie odtrącasz. Nie dziwie się, że każdy od Ciebie odchodzi, sama ich do tego prowokujesz.-mówię nieszczerze i żałuję za słowa, ale wiem, że tak musi być. Oliwia mocno zirytowana podchodzi i daje mi w twarz czego sie w sumie i spodziewałem. To Oliwia stać ją na wszystko.
-Cham z ciebie drwalu, od zawsze byłeś sukinsynem. Mam nadzieję, że Pola nie przejmie charakteru po Ojcu, upss. Po matce też lepiej żeby nie przejęła. Biedna dziewczynka.
-Jeszcze raz powiedz coś o mojej rodzinie a nie wytrzymam.- mówię już mocno wkurwiony całą sytuacją.
-Lepiej żebyś wytrzymał bo będziesz miał problem nie tylko z policją ale i ze mną.-mówi gruby głos wyłaniający się zza Oliwi. Ukazała się przede mną wysoka postać mężczyzny o dość pokaźnej posturze na oko ok 20 lat. Nie zamierzam się kłaniać przed jakimś szczeniakiem.
-Nie kompromituj się dzieciaku, nie o Ciebie chodzi. A ty Oliwia? Zniknij z mojego życia raz na zawsze. Nie mam już nawet ochoty patrzeć na tą twoją zakłamaną twarz.
-I vice versa Kubiak.-kiedy kończy widać w jej oczach wściekłość i nieskrytą nienawiść. Przecież tego chciałeś-myślę. Ostatni raz spoglądam na nią i wracam do drużyny. Ostatni raz widzę jej oczy, tym razem widocznie przejęte. To już kolejny raz kiedy odchodzę od osoby, którą kocham, ale pierwszy, który będzie bez powrotu.
*Oliwia*
-Dziękuję-rzucam w stronę Kamila, który szybko załatwił sprawy w pracy i postanowił wpaść na mecz. Kamil wyraźnie chciał wiedzieć o co poszło, kim dla mnie był mężczyzna w biało czerwonym stroju, ale to nie był czas na rozmowy. A na bohatera tej sytuacji nie miałam ochoty patrzeć.
-Mała.- szepnął Mateusz siedzący obok.-Prawie cała kadra jest zaciekawiona twoją małą wymianą zdań z naszym el capitano.
-Szczerze w chuju to mam. Nie mam zamiaru z nikim teraz o tym rozmawiać. Przepraszam Mikuś.-mówię skruszona bo wiem, że stara mi się pomóc. Kiedy spoglądam w stronę Lijewskiego napotykam przyjazny uśmiech po czym zaciekawiony wzrok Kamila.
-To co wygrywamy?-pyta Mateusz zmieniając temat.
-Oby szybko.-mówię kiedy zaczyna się mecz.
***
Tak jak mówiłam tak się stało. Nasi w miarę szybko i na szczęście bez tie break'a wygrali z Argentyną. Pożegnałam się z Mateuszem, który musiał iść do szatni po czym wyszłam z Kamilem i Michałem z hali.
-A więc to są te twoje znajomości.-mówi Kamil kiedy idziemy na parking. Ja zaś wyjmuję papierosy i jednego odpalam. Miałam ochotę zapalić od razu po rozmowie z Kubiakiem ale obiecałam Mateuszowi, że będę na meczu. Kiedy napotykam spojrzenie Kamila przypomniałam sobie żeby odpowiedzieć:
-Niektórych wolałabym nie mieć.-mówię zgodnie z prawdą.-Chłopcy palicie?-pytam się i częstuje moimi ulubionymi L&M'ami. Jak się okazuje u Lijewskich palenie w rodzinie. A Kamil  nawet nie zwraca uwagi, że nie jesteśmy jeszcze pełnoletni. Zatrzymujemy się przy jego samochodzie i palimy w milczeniu. Po drugiej stronie widzę autokar naszych orzełków, które powoli pakują się do pojazdu. Tyle znajomych mi osób, nagle z autokaru jak poparzony wyskakuje Kłosik z Miką a za nimi Zatorski z Możdżonkiem, którego tak bardzo uwielbiałam.
-To potrwa chwilę mówię do moich towarzyszy z tyłu.- po czym odpowiadają mi tylko skinięciem głowy. Zaciągam się ostatni raz papierosem i go wyrzucam.
-Oliwia!- krzyczą kiedy są już blisko. Prawdopodobnie mają chwilę żeby porozmawiać zanim sztab nie wsiądzie do autokaru.
-Hej orzełki.-mówię ze szczerą radością. Nie wiedziałam, że tęskniłam za ludźmi, których aż tak dobrze nie znałam.
-Nie ładnie tak palić, to szkodzi zdrowiu. Posłuchaj się najstarszego i najmądrzejszego w kadrze.-mówi Marcin, który przybył pierwszy po czym przytula.-Mam nadzieję, że z Kubiakiem nie jest aż tak źle jak wyglądało.-szepcze do ucha. Kiedy się prostuje odpowiadam mu niezbyt szczerym uśmiechem a bardziej grymasem po czym się na pewno zorientował, że rozmowa nie należała do przyjemnych.
-Tęskniliśmy.-mówi Kłos razem z Zatim.
-Ja również chłopcy. Nawet nie byłam tego świadoma dopóki stado wielkoludów zaczęło biec w moją stronę.
-No nie takich wielkoludów-mówi Paweł.
-I tak bijesz ich o głowę w obronie.-pocieszam Zatiego.-No i gratuluję!-piszczę radośnie zaskakując wszystkich i napotykam spokojniejsze już spojrzenie Mateusza, który stoi z boku.
-Dziękujemy, ale niestety już musimy wracać.-mówi drzewo aka Marcin.
-Rozumiem, że na następnych meczach też będziesz.-mówi Karol.
-No nie byłabym tego taka pewna.-odpowiadam zgodnie  z prawdą. Nie mam ochoty nawet widzieć Kubiaka na oczy..
-Oho, to teraz Kubiak będzie chodził wściekły jak osa.-mówi cicho Zati.-Nie przejmuj się nim i postaraj być.-ciągnie dalej. Chłopcy się ładnie pożegnali i wrócili do autokaru, ostatni był Mateusz.
-Bądź silna księżniczko.-mówi po czym przytula czule. Wiedziałam, że się stara pomóc jak może. Dlatego całuję go w policzek jako podziękowanie.
-Pamiętaj, że nie każdy jest taki jak Kubiak. I rozumiem, że nie chcesz być na meczu, ale mam nadzieję, że chociaż pokibicujesz przed telewizorem.-uśmiecha się kiedy kończy. Mateusz jest taki autentyczny. Nie da się mu nie wierzyć, właśnie to jest w nim tak urocze.
-Dla ciebie zawsze.-mówię po czym się przytulam jeszcze mocniej.

2 komentarze:

  1. O Jezu... Może mnie pamiętasz,może nie, komentowałam jako 'xlongxxstoryx' i powiadamiałaś mnie na asku. Któregoś razu zgubiłam tego bloga a teraz dziękuję Bogu, że go odnalazłam! Z aska nie korzystam, możesz powiadamiać mnie na Facebooku jeśli podam? Jedno się nie zmieniło na tym blogu... MEGA PISZESZ! <3 czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam :) Bardzo miło czytać, naprawdę. Co do powiadomień nie będzie problemu. :)

    OdpowiedzUsuń