Nie zamierzałam zostawać w Łodzi na resztę meczy dlatego zadzwoniłam do Mateusza wracając już do domu.
-Mateusz jest sprawa.-mówię lekko zdenerwowana bo wiem, że Mateuszowi zależy na mojej obecności na meczu.
-Nie chcesz być na reszcie meczów. Zgadłem?-mówi spokojnym ale zmęczonym głosem.
-Przepraszam. Wiem, że to dla Ciebie ważne.-mówię skruszonym głosem po czym patrzę na chłopaków, którzy są zajęci własną rozmową.
-Będziesz mi to musiała wynagrodzić jak wrócę.-kiedy to usłyszałam szczerze się uśmiechnęłam. Jak ja go uwielbiam-mówię po cichu jakby sama do siebie jednak po tajemniczym uśmiechu Michała wiem, że nie powiedziałam wystarczająco cicho.
*Mateusz*
-Będziesz mi to musiała wynagrodzić-mówię do słuchawki wchodząc na salę odprawy przepełnioną już naszymi.
-A zasłużyłeś?-pyta swoim uroczym głosem, który tak bardzo lubię. Siadając na końcu widzę zaciekawione spojrzenia Kubiaka i Kłosa. Oliwia- mówię bezgłośnie do Karola, który od razu przekazuje to Możdżonkowi. Dzieciaki- myślę
-Oczywiście, że zasłużyłem. Masz wątpliwości?-mówię coraz ciszej bo w tej samej chwili wszedł Stephane do sali
-Mam, mam. Ale wynagrodzenie podlega negocjacji.
Anitga zaczął już poruszać sprawy naszej gry, co jest do poprawy, a co jest naszym atutem. Ale Stephane jak to Stephane nie pozwala się cieszyć zanadto.
-Nie jestem skory do negocjacji. Ale czasami jestem przekupny.-mówię z bananem na twarzy co nie umyka uwadze naszego Oskara. Grozi lekko palcem i wraca do wyświetlania statystyk.
-Co miało by być łapówką?-słyszę po drugiej stronie słuchawki.
-Nawet nie wiesz ile propozycji nie do końca stosownych mam na myśli.-mówię chyba trochę za głośno bo Antiga przerwał swój wywód na temat przyjęcia i skierował się do mnie:
-Niestosowne to jest twoje zachowanie Mikuś.-mówi lekko zdenerwowany.
-Oliwia już go ukarze.-krzyczy rozbawiony i cały w skowronkach Kłos. Oliwia musiała to usłyszeć dlatego szybko się odzywa:
-Pozdrów Stephane'a. Odezwę się potem, a Kłos ma wpierdol.-po czym się rozłącza.
-Ma pan pozdrowienia od Oliwii Strus.-kieruję to do Antigi, który po tych słowach łagodnieje.
-Gdybyś rozmawiał z kimś innym nie skończyłoby to się dobrze dla Ciebie.-powiedział nasz trener i wrócił do swojej pracy, która polegała na tłumaczeniu naszych błędów które i tak potem sami będziemy musieli korygować.
Po całej odprawie mogliśmy spokojnie wracać do pokoi, a więc miałem okazję ładnie podziękować Kłosowi za wypaplanie na całą salę z kim rozmawiam.
-Chuderlaczku, masz wpierdol od Oliwii-mówię do Karola na którego spadają spojrzenia pełnie pytań. Tylko jedno było twarde, wręcz pełne dezaprobaty.. Kubiaka. Nie tylko mi to nie umknęło uwadze. Zaciekawiony Zatorski i Możdżon również to zauważyli.
-To rozumiem, że jutro będzie na meczu.-mówi zadowolony Kłos.
-Nie będzie jej.-odpowiadam. Kubiak który wyskoczył jak torpeda nagle zwolnił kroku i się odezwał:
-Jak to nie będzie? Miała akredytacje na wszystkie mecze.
-Czyli jednak.-mówi cicho Marcin.-No cóż. Może chociaż na finał six przyjedzie.
-Przyjedzie.-mówię pełny przekonania, którą zaskakuje każdego. Sam nawet nie wiem skąd u mnie ta pewność. Wiem tylko, że Oliwia będzie w Krakowie, a ja na pewno dołożę do tego starań,
*Oliwia*
Około północy byliśmy już u mnie, Jako rekompensatę zaprosiłam chłopaków na kawę i ciasto, które kupiłam.
-Zdejmijcie tylko buty błagam. Nie chce mi się sprzątać.-powiedziałam kiedy przekręcałam kluczyk w drzwiach.
-Spokojnie myślę, że aż tak nie nabrudzimy.-powiedział Kamil. Podczas gdy chłopcy grzecznie zdjęli buty i kurtki ja zapaliłam światło w kuchni. Widok mojej kuchni, a raczej jej resztek rozbił mnie doszczętnie. Nagle zabrakło mi tchu, zaczęłam nerwowo wciągać powietrze. Przerywanym głosem, który nie był od dawna pełen desperacji kazałam Michałowi zadzwonić na policję. Kamil wyraźnie nie wiedział jak się zachować, ani nie miał pojęcia co się stało. Mimo, że tu mieszkałam też nic nie wiedziałam. Nie powinnam niczego dotykać, ani ruszać się z miejsca ale skierowałam się na górę do mojego pokoju. Słyszałam jak Michał rozmawia z policją, więc byłam pewna, że niedługo przybędą. Kiedy weszłam do pokoju nie wiem sama czego się spodziewałam. Od zawsze był moim azylem, chroniącym od wszystkiego. A teraz? Był w takim samym stanie co kuchnia. Mimo to jedno się różniło. Na łóżku leżała koperta zaadresowana do mnie. Podeszłam bliżej i drżącymi rękoma ją otworzyłam. W środku była kartka, starannie złożona. Na kartce, drukowanymi literami widniało tylko jedno słowo:
"WRÓCIŁEM"
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :* postaram się regularnie zacząć pisać :)
OdpowiedzUsuńO Jezusie :o pewnie Marcin.. A co do Facebooka- Dominika Gocko :) czekam na następny, a ten jest świetny 👌
OdpowiedzUsuńDziękuję :) będę pisała jak tylko się pojawi następny
Usuń