*włącz*
Po tym co powiedział Michał zrobiło mi się ciepło na sercu. Nie spodziewałam się tego po nim. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym zasnęłam. Śniłam o siatkówce, o tym, że gram w reprezentacji, a po wygranym meczu przytulam się do swojego mężczyzny. Najdziwniejsze w tym jest to, że nie mogłam zapamiętać twarzy chłopaka. Ze snu wyrwał mnie hałas. Słyszałam krzyki. Kiedy zobaczyłam pewnego osobnika w drzwiach sali, zrobiło mi się słabo. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Wiedziałam jednak, że muszę to wyjaśnić.
*perspektywa Michała.*
Kiedy Oliwia zasnęła, udałem się na korytarz po jakąś kawę. Sącząc ciepłą ciecz, zauważyłem Antigę wraz z Wroną i Piechockim, za nimi szedł Włodarczyk. Czwartego nie chciałem nawet widzieć na oczy. Od razu szybko zerwałem się z krzesła.
-Czego ty tu jeszcze szukasz młody? Jesteś ostatnią osobą którą Oliwia chciałaby zobaczyć.
-Odpuść, chce z nią porozmawiać.-odparł Wojtek.
-Po moim trupie.-syknąłem.
-To da się załatwić.-powiedział Włodarczyk. Wyprowadził mnie kompletnie z równowagi. Momentalnie znalazłem się obok niego. Nagle poczułem czyjeś ręce na nadgarstkach. Tym kimś się okazał Wrona.
-Uspokójcie się, obydwoje nie pomagacie.-krzyknął Antiga, jak nigdy zdenerwowany.-zaraz obydwojgu was wyprowadzę.
-Niech się tylko do niej zbliży, ma w mordę obiecuję.-powiedziałem.
-Uważaj bo.-rzekł pogardliwie Włodarczyk.
-Spokój. Siadać na krzesłach i czekać. Jak nie to nie macie tu wstępu. Ja się tym zajmę.-wrzasnął Wrona.
-Chcę z nią porozmawiać. 10 minut i mnie nie ma. Nic więcej nie chce.
-Śmieszne. Nie będzie chciała rozmawiać.-rzuciłem szybko.
-Niech ona zdecyduje.-odpowiedział.
-10 minut Włodi. Nie więcej.-po tych słowach Stephane zaprowadził go do sali Oliwii. A ja niezadowolony zacząłem pić następną kawę.
*Włodi.*
Kiedy Oliwia mnie zobaczyła, była widocznie zszokowana. Dlatego od razu zacząłem.
-Mała..
-Nie mów do mnie tak.-pośpiesznie mi przerwała.-najlepiej wyjdź i nie pogarszaj sprawy.
-Nie chciałem tego. Kurde nie chciałem, nie chciałem.. Oli. Uwierz. Poniosło mnie. Jestem zazdrosny o Kubiaka.-przyznałem.
-Nie jesteśmy razem. Przypominam Ci, że zrobiłeś ze mnie kurwę. Naprawdę, wiem już za kogo mnie masz.
-Oliwia, poniosło mnie. Nie myślę tak. Kacper mi dopiero uświadomił, że się w tobie zakochałem.-wyznałem jednym tchem.-zależy mi na tobie.
-Fajnie, teraz mnie posłuchaj. Nie będę się powtarzała. Skrzywdziłeś mnie, ufałam Ci. A ty? Kurwa Wojtek. Myślałam, że jesteś inny.-powiedziała roztrzęsiona.
-Nadal możesz mi ufać-podniosłem głos.
-Nie krzycz na mnie.
-Oli. Wybacz mi, proszę.
-Wybaczam, ale nie zapomnę. Nie umiem. Mam dość tego, że dostaję po dupie od osób które kocham, na których mi zależy.
-Tak mi przykro, nie chciałem żeby ktoś Cię skrzywdził.
-Mi też strasznie przykro, 10 minut minęło. Wypad.-powiedział Kubi, wchodząc do sali. Tak bardzo chciałbym być na jego miejscu. Tak bardzo chciałbym, żebym to ja ją uratował. Pomógł jej. A w efekcie, to ja jestem skurwysynem. Ja ją skrzywdziłem. Ona mi nie wybaczy. Ta ostatnia myśl krążyła mi po głowie, aż do dotarcia do ośrodka.
*Oliwia.*
Czułam się okropnie. Jak szmata, dziwka, nie miałam ochoty żyć. Znowu patrzę na blizny, czekając na kawę i Kubiego. Niesamowite jest to, w jak zawrotnym tempie mój wróg stał się najlepszym przyjacielem. Z przemyśleń wyrwał mnie mój 'bff'.
-Nawet o tym nie myśl.
-Że co?-zapytałam zdziwiona.
-Nie pozwolę Ci na to. Nie ma żadnego cięcia, Mała.-dopiero potem zorientowałam się, że nadal gapiłam się jak głupia na uda.
-Walczę z tym...-po tych słowach zapadła cisza. Michał wpatrywał się w okno, a ja w jego plecy. Najwyraźniej czymś się zamartwia. Po dłuższej chwili dodałam.-Nawet Ci nie podziękowałam.-Dzik od razu się odwrócił w moją stronę, po czym usiadł obok na krześle.
-Nie ma za co Malutka. Każdy zrobiłby to samo na moim miejscu.
-Tak bardzo się cieszę, że wtedy na Ciebie wpadłam. Za to przepraszam. Zaczytałam się, nie zrobiłam tego specjalnie.
-Wyjaśniliśmy już to sobie. Poniosło nas. Jest już okay.
Nagle do sali wpadł Antiga z Piechockim, a za nim Wronka.
-Jezuuu, kochana nasza. Tęskniliśmy.-rzekł Wroncia.
-Nawet nie wiesz jak.-powiedział ze swoim śmiesznym akcentem Antiga. Zauważyłam, że Michał pisze sms'a. Po paru sekundach oznajmił.;
-To ja spadam, zostawiam Cię w dobrych rękach. Muszę coś załatwić.-uśmiechnął się do mnie, pożegnał się z każdym i wyszedł. Nie powiem, to było dziwne. Mimo to, zaczęłam rozmawiać z moimi gośćmi. Nagle okazało się, że Wrona z Antigą musieli wracać, dlatego zostałam z Piechockim w sali.
-To co zostaliśmy sami.-rzekł z uśmiechem Kacper.
-Na to wygląda. Oczywiście, jeżeli Ci się nie chce to nie musisz tu ze mną gnić. Mam nadzieję, że za 3 dni mnie wypuszczą. Wariuję tu.
-Nie żartuj, zostaję. Przyznam, że naprawdę tu można zwariować. Czekam tylko aż wyleczę tą kontuzję.
-Damy radę, a ty szybko wrócisz do treningów, wierzę w to.-rozmowa nam się dobrze kleiła. Kiedy miał już wychodzić, bo robiło się późno, w drzwiach zjawiła się moja mama.
-Jejku, kochanie.-momentalnie otuliła mnie swoimi matczynymi ramionami.-Tak bardzo się o Ciebie bałam. Jak dobrze, że nic Ci się nie stało.
-Obydwie kadry się cieszą, że Oliwia jest cała i zdrowa.-Mama od razu skierowała wzrok na libero. Kacper szybko się przedstawił.
-Miło mi.- odparła mama. Po chwili skierowała się, do mnie.-Jest tu jeszcze ktoś kto chciał się z tobą zobaczyć. Pamiętasz naszą rozmowę, sprzed tego wypadku?
-Tak pamiętam. Ona tu jest?
-Tak. Chciała się z tobą zobaczyć.
-Przepraszam, ale może przeszkadzam?-wtrącił Kacper.
-Nie, zostań proszę. Potrzebuję kogoś kto mnie uspokoi w razie czego.
-A więc zostaję.-powiedział, po czym usiadł na krześle.
Mama zniknęła za drzwiami. Po chwili zjawiła się z jakąś kobietą w drzwiach. Wstrzymałam oddech, szybko złapałam Kacpra za rękę dzięki temu stałam się spokojna. Jednak coś było nie tak. Kiedy młody libero zobaczył prawdopodobnie moją biologiczną matkę, jego ręka mocniej zacisnęła się na mojej. Przestraszyłam się i zapytałam Piechockiego co się stało. Nie otrzymałam odpowiedzi. Skierowałam wzrok na kobietę stojącą obok mojej mamy. Widziałam, że kobieta nie jest w lepszym stanie od Kacpra. Libero rozluźnił uścisk i głośno wypuścił powietrze. Po chwili powiedział, roztrzęsiony:
-Jak mogłaś. Nie wybaczę Ci tego, do końca życia.
__________
Do wszystkich którzy czytają! Jestem w 1LO. Ciężko mi dodawać posty, ponieważ jestem poza domem i byłam odcięta od internetu. Dziękuję za wyświetlenia, komentarze, miłe słowa. Naprawdę miło wejść na bloga i zobaczyć, że ktoś czyta moje wypociny, a co więcej. Że to się komuś podoba. Jeszcze raz, wielkie dzięki! Coraz chłodniej na dworze, dlatego trzymajcie się cieplutko! <3 Do zobaczenia.